Szacuje się, że w armii niemieckiej, w trakcie I wojny światowej służyło 800 tysięcy Polaków. Wielu z nich nie wróciło z frontu do domu. Ci, którym udało się przetrwać, byli bardzo cennym wsparciem przy organizacji Powstania Wielkopolskiego. O wojennych doświadczeniach Wielkopolan opowiada Jan Gruszka, historyk, adiunkt w Muzeum Powstania Wielkopolskiego na poznańskim Starym Rynku.
Dziś mogę powiedzieć, że I wojna światowa, to dla Wielkopolan wojna zapomniana. Nie była to „nasza wojna”, walczyliśmy tam przymusowo i za obcą sprawę. Koniec I wojny nie dał Wielkopolanom niepodległości. O nią musieliśmy zawalczyć sami i kiedy inni żołnierze wracający z frontów I wojny światowej mogli zdjąć mundur i żyć w cywilu, Wielkopolanie walczyli dalej w Powstaniu Wielkopolskim. Tym razem jednak o siebie – mówi Jan Gruszka, autor wystawy, na której przedstawił losy Powstańców Wielkopolskich uczestniczących w bitwach podczas I wojny światowej.
Co zachowało się z tamtego okresu?
Jeśli chodzi o pamiątki z I wojny światowej, to zachowały się zdjęcia, pocztówki, czy też zdjęcia w formie pocztówek. Na odwrocie żołnierze przekazywali najbliższym krótką wiadomość. Nie można było pisać wszystkiego, bo informacje podlegały cenzurze. Co ciekawe, większość pocztówek z tego czasu, które mamy w zbiorach, ma na odwrocie wiadomości pisane w języku polskim. Przy czym ten język jest bardzo łamany, czasami ciężko jest w ogóle zrozumieć, co autor chciał przekazać. Nie było w tym czasie żadnych obowiązujących zasad pisowni. Nie było polskich szkół, więc każdy pisał tak, jak umiał. Właściwie czytając wiadomości z pocztówek można być trochę rozczarowanym, że żołnierze nie pisali o swoich doświadczeniach wojennych.
O czym więc pisali?
To były informacje typu „U mnie wszystko dobrze, jestem cały, zdrowy, przesyłam fotografię”. To były zdjęcia z koszar, czy nawet z frontu. Żołnierze nie pisali zbyt wiele, nie tylko z powodu ograniczonego miejsca, wiedzieli też, że rodziny, które zostały na miejscu, nie zrozumieją tej wojny. Kto nie brał w niej udziału, nie zrozumie. Dotyczyło to żołnierzy wszystkich państw. Nawet po powrocie do domów, mieli oni problem z odnalezieniem się w normalnej rzeczywistości. Nikt poza żołnierzami nie był w stanie wyobrazić sobie tego, co się działo na froncie, a zdjęcia nie oddawały prawdy.
Jak było?
Żołnierze „poznańskich” pułków armii niemieckiej doświadczyli m.in. piekła Verdun. Bitwy, która trwała niemal cały rok, a obie strony konfliktu wystrzeliły 40 milionów pocisków artyleryjskich. Z wojny zachowały się wspomnienia z życia codziennego. Żołnierze opisywali na przykład, że czy chcą czy nie muszą dzielić się posiłkami ze szczurami, które są wszędzie. To była prawdziwa plaga tamtych czasów. Podobnie jak wszy. Jeden z Wielkopolan w swoim pamiętniku zapisał, że wszy są gorsze, niż kule i pociski. Insekty zjadały żołnierzy żywcem. Wiele relacji z frontów można znaleźć w poznańskiej prasie. W ten sposób publikował na przykład Witold Hulewicz, który opisywał atak gazowy, czy ostrzał artyleryjski.
Czy Poznaniacy, Wielkopolanie byli dobrymi żołnierzami?
Tak. Pamiętajmy o tym, że poznańskie jednostki, w dużej mierze były złożone z Polaków. Były nawet takie, w których Polacy stanowili 60 procent żołnierzy. Już od wojny z 1870 roku (francusko-pruskiej) ciągnęło się przekonanie, że jednostki poznańskie są najbardziej waleczne i zaprawione w boju.
Gdzie w trakcie I wojny walczyło najwięcej Wielkopolan?
Na froncie zachodnim, chociaż wróg znajdował się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Poznania. Niedaleko przebiegała granica niemiecko-rosyjska. „Poznańskie” pułki armii niemieckiej skierowano jednak nie do Kongresówki, a na Zachód. Niemcy obawiali się, że żołnierze-Polacy z „poznańskich” pułków mogliby się bratać z Polakami z armii rosyjskiej. Nie tylko Wielkopolanie uchodzili za element „podejrzany politycznie”. Niemcy również nieufnie spoglądali na francuskich mieszkańców niemieckiej wówczas Alzacji i Lotaryngii. Warto pamiętać, że armia niemiecka nie była jednolita narodowościowo. Większość stanowili Niemcy (90%), ale służyli w niej także przedstawiciele mniejszości zamieszkujących Cesarstwo Niemieckie – Polacy, Francuzi i Duńczycy.
Na jakich stanowiskach walczyli Polacy?
W przeważającej większości Polacy byli szeregowymi, bo taka była polityka kadrowa w wojsku niemieckim. Chociaż awanse nie były wykluczone, czego przykładem był Kazimierz Grudzielski. To słynny dowódca z czasów Powstania Wielkopolskiego, który w armii niemieckiej doszedł do stopnia podpułkownika. W 1917 roku został odesłany na emeryturę, ale jego kariera i tak utknęła wcześniej w martwym punkcie. Jedną z przyczyn była zapewne decyzja o poślubieniu Polki. W 1918 roku, gdy tylko pojawiła się taka możliwość Kazimierz Grudzielski zgłosił się do wojska polskiego i walczył właśnie w Powstaniu Wielkopolskim.
Czy Poznaniacy i Wielkopolanie byli na siłę werbowani do wojska niemieckiego?
Zanim odpowiem na to pytanie, spróbujmy wczuć się w tamte realia. Dla nas dziś niepodległa Polska jest czymś oczywistym. Dla Wielkopolan żyjących pod zaborami, była jedynie wspomnieniem, legendą. Nikt z nich nie mógł przewidzieć czy i kiedy odzyskamy niepodległość. Na każdym kroku widzieli też potęgę niemieckiego państwa, nie było żadnej alternatywy. Służba w armii niemieckiej była powszechna i obowiązkowa. Dotyczyła wszystkich mężczyzn w wieku od 17 do 45 lat i trwała 2-3 lata, ale po jej zakończeniu nadal musieli pozostawać do dyspozycji armii. Istniała też możliwość odbycia służby w charakterze jednorocznego ochotnika. Była kosztowna, ale wychodziło się z niej w stopniu podoficera i właśnie z takiej możliwości korzystali też Polacy. Wielu z nich traktowało to jako inwestycję, mając a uwadze, że kiedyś takie doświadczenie może się przydać w walce o niepodległość. Z takiej możliwości skorzystał na przykład Bohdan Hulewicz, późniejszy Powstaniec Wielkopolski. Plusem jednorocznej służby była też możliwość wyboru jednostki. Wybierano więc oddziały takie, które miałyby największe znaczenie przy tworzeniu wojska polskiego, albo po prostu, które w przypadku rozpoczęcia wojny pozwalały być daleko od frontu walk…
Polacy w niemieckich mundurach walczyli głównie na froncie zachodnim. Czy często dezerterowali?
Najbardziej było to możliwe pod koniec wojny. Jesienią 1918 roku panował chaos. Niemcy ponosiły klęski na froncie. Narastały napięcia, wybuchła rewolucja. Widząc zbliżający się koniec wojny, Polacy korzystali z sytuacji, symulowali choroby by nie iść na front, dezerterowali nie wracając z przepustek i urlopów. Niektórzy z nich ukrywali się w Wielkopolsce pod zmienionymi nazwiskami.
W jaki sposób żołnierze gromadzili broń przed wybuchem Powstania Wielkopolskiego?
W 1918 roku, kiedy napięcie w Poznaniu i Wielkopolsce rosło i było już wiadome, że może dojść do zrywu, ludzie związani m.in. z konspiracyjną P.O.W. zaboru pruskiego przygotowywali plany zakładające przejęcie niemieckich magazynów z bronią. Do tego Polacy również odkupowali broń od zrewoltowanych żołnierzy niemieckich, którzy mieli dość wojny. Pamiętajmy też, że w wielu strategicznych punktach stacjonowali Polacy. Tak było chociażby na Cytadeli. Polscy żołnierze w armii niemieckiej wiedząc, że szykowane jest Powstanie Wielkopolskie od wewnątrz torpedowali też działania Niemców, które miały powstrzymać zryw. Polacy blokowali połączenia telefoniczne, telegraficzne. Kiedy przyszedł meldunek z Berlina z zapytaniem o sytuację w Poznaniu, odpisali, że wszystko jest w porządku, a w mieście już trwały walki. W czasie, kiedy formowało się dowództwo powstania, żołnierze, którzy przed chwilą jeszcze walczyli w mundurach niemieckich, bardzo szybko pokazali, że we własnej sprawie potrafią zdziałać cuda.
ROZMAWIAŁA: Anna Skoczek
Na pierwszym zdjęciu: Nieśmiertelnik Józefa Osieckiego. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na drugim zdjęciu: Pocztówka przedstawiająca Jana Koluśniewskiego – Polaka w mundurze niemieckim. Żołnierze przesyłali do rodzin swoje zdjęcia, które wykonywano często w formie pocztówek. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na trzecim zdjęciu: Awers pocztówki przedstawiający Bolesława Banachowicza – Polaka w mundurze niemieckim. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na czwartym zdjęciu: Rewers pocztówki przedstawiającej Bolesława Banachowicza – Polaka w mundurze niemieckim. Na pocztówce wiadomość przesłana siostrze przez żołnierza. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na piątym zdjęciu: Pocztówka przedstawiająca Wiktora Pniewskiego – Polaka w mundurze niemieckim. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na szóstym zdjęciu: Pocztówka przedstawiająca Kazimierza Grudzielskiego, dowódca z czasów Powstania Wielkopolskiego, w armii niemieckiej doszedł do stopnia podpułkownika. Fot. ze zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.
Na siódmym zdjęciu: Nieśmiertelnik Józefa Osieckiego ze Zbiorów Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości. Fot. Anna Skoczek.