Hołd poznańskich dzieci
Tysiące dzieci zebrały się pod Hotelem Bazar, by powitać Jana Ignacego Paderewskiego w dniu wybuchu Powstania Wielkopolskiego. Przed godziną 12.00, 27 grudnia 1918 roku na Plac Wolności (ówczesny pl. Wilhelma) przyszły tłumy uczniów z biało-czerwonymi proporczykami. Potwierdza to relacja w Kurjerze Poznańskim, o tym wydarzeniu mówili także świadkowie, a chwile te uwiecznił również na jednym ze swoich obrazów Leon Prauziński. Do dziś jednak wydarzenie to jest słabo udokumentowane. Co tak naprawdę o nim wiemy?
Jak możemy przeczytać w Kurjerze Poznańskim z 28 grudnia 1918 roku dzień wcześniej, dzieci złożyły Paderewskiemu imponujący hołd. Gazeta podaje, że pod Hotelem Bazar zebrało się ponad 23 tysiące dzieci. Czy to możliwe? – Być może, chociaż powinniśmy pamiętać o tym, że prasa często jest narzędziem w rękach polityków – mówi historyk, dr Marek Rezler – Dlatego nie możemy dziś traktować Kurjera Poznańskiego jako wiarygodnego w stu procentach źródła historycznego. Zresztą w samej relacji dotyczącej tego, co działo się w Poznaniu tuż przed wybuchem Powstania znajdujemy informacje, które dziś na podstawie wielu źródeł możemy podważyć. Jak choćby tę, że o 16.00 z Jeżyc w kierunku centrum Poznania wyruszył 6. pułk grenadierów. Dziś wiemy, że byli to Niemcy, wśród nich mogli być wojskowi, ale nie były to oddziały zwarte, ponieważ żołnierze wyruszyli do miasta na własną rękę. Dlatego również takie dane, jak liczbę uczestników manifestacji musimy dziś traktować krytycznie – dodaje dr Rezler.
Wróćmy jednak do wystąpienia dzieci. Jeden ze świadków wybuchu Powstania, którego wypowiedź została udokumentowana w filmie poznańskiego oddziału Telewizji Polskiej, mówił o kilku ich tysiącach. Niezależnie od dokładnej liczby, grupa była spora i jak czytamy w dzienniku, były to dzieci
z różnych poznańskich parafii, które na miejsce przybyły wraz z księżmi. – Za zebranie dzieci na placu odpowiedzialni byli w przeważającej większości nauczyciele, którzy w związku z tym, że
27 grudnia był pierwszym dniem w szkole po świętach, uznali że powitanie Paderewskiego może być dobrą atrakcją – tłumaczy dr Marek Rezler. Na miejscu były też zaciekawione Paderewskim, czyli światowej sławy artystą, dzieci niemieckie, ale to biało-czerwone flagi w rękach polskich dzieci wywoływały irytację wśród Niemców i mogły wpłynąć na to, że hołd dla wielkiego artysty, przerodził się w narodową manifestację.
Mistrz zaniemógł
Paderewski nie wyszedł na balkon i nie przemówił do zebranych dzieci. – Widząc jakie panują nastroje
w mieście nie chciał jeszcze podsycać atmosfery, żeby nie utrudnić położenia polskiego rządu w Warszawie – mówi historyk, dr Marek Rezler – Zresztą różne źródła potwierdzają, że pianista nie opuścił hotelu Bazar i nie wyszedł na ulice Poznania od 27 grudnia, do dnia swojego wyjazdu, czyli 31 grudnia. – dodaje.
Tłumy dzieci zgromadzone na placu powitał natomiast poseł Wojciech Korfanty. Przedstawił on pułkownika angielskiego Harry H. Wade’a jako przedstawiciela „mocarstwa, które swą niedoścignioną energią i stanowczością przyczyniło (…) się do powalenia pruskiej dławiącej nas potęgi”. Wówczas tłumy i dzieci zebrane na placu miały wiwatować słowami „niech żyje Anglia”. Delegację dzieci, których przedstawicielami byli dwaj chłopcy z Łazarza: Maryś Turski i Aleksy Wietrzykowski przyjęła
w zastępstwie za pianistę, jego żona Helena Paderewska. Chłopcy podczas wystąpienia mieli powiedzieć „Polskie dzieci, dręczone i gnębione okrutnym, nieludzkim pruskim systemem w szkołach, prześladowane brutalnością krzyżacką, jak to całemu światu wiadomo, nie poddały się nigdy, żywiąc w duszy tę silną nadzieję, że Polska powstanie.” Na co Helena Paderewska według relacji dziennika odpowiedziała: „Gdy tam, za oceanem, gdzie przebywa przeszło 5 milionów Polaków, wypadało mi mówić do dzieci polskich, zawsze Was za przykład stawiałam, za Waszą miłość, za Waszą wytrwałość i poświęcenie. Za Wrześnię”.
Dziecięca siła
Dziś można powiedzieć, że hołd przygotowany dla Paderewskiego przez dzieci przerodził się
w manifestację narodową, jedną z tych, które stały się iskrą zapalną do rozpoczęcia Powstania. Według relacji jednego ze świadków, którego wspomnienia zostały udokumentowane w jednym z filmów Poznańskiego Oddziału Telewizji Polskiej, po przemówieniach wygłoszonych do zebranego tłumu odśpiewano Rotę Marii Konopnickiej, co szczerze wzruszyło poznaniaków. Po wszystkich przemówieniach ulicami miasta ruszył pochód z biało-czerwonymi flagami i proporcami. Czy mogła to być przemyślana i przygotowana wcześniej strategia? – Absolutnie nie – odpowiada historyk, dr Marek Rezler. – Zawsze jest tak, że kiedy dochodzi do takiego wybuchu, ludzie zaczynają się dopatrywać strategii, czy jakiejś formy kierowania tłumem. Jeśli mówimy o wybuchu Powstania Wielkopolskiego, to pamiętajmy, że na początku zrywu nie było żadnego kierownictwa, czy też żadnego centrum dowodzenia. Pierwsze dwie godziny walk były bardzo chaotyczne, ponieważ trudno było nawet odróżnić strony. Powstanie wybuchło, ponieważ od przyjazdu Paderewskiego w mieście, z każdą godziną narastało napięcie. W takiej sytuacji wystarczy niewielka iskra, żeby ruszyła lawina zdarzeń. – dodaje ekspert.
Tekst: Anna Skoczek
Pierwsze zdjęcie: Poznań 27 grudnia 1918 r. kiedy to Ignacy Jan Paderewski przemawiał z balkonu hotelu „BAZAR” do polskiej młodzieży szkolnej. Fot. ze zbiorów Wielkopolskie Muzeum Niepodległości
Drugie zdjęcie: inskrypcja na odwrocie zdjęcia z 27 grudnia 1918 r. kiedy to Ignacy Jan Paderewski przemawiał z balkonu hotelu „BAZAR” do polskiej młodzieży szkolnej. Fot. ze zbiorów Wielkopolskie Muzeum Niepodległości
Trzecie zdjęcie: pocztówka przedstawiająca jeden z obrazów Leona Prauzińskiego. Fot. ze zbiorów Biblioteki Raczyńskich.
Czwarte zdjęcie: „BAZAR” współcześnie. Fot. ze zbiorów Wielkopolskie Muzeum Niepodległości.