Strona główna

Menu

Ignacy hrabia Mielżyński – gdy birbant staje się bohaterem - Powstanie Wielkopolskie

Za młodu niefrasobliwy i nieodpowiedzialny mężczyzna, który w karty przegrał posag swojej siostry, lecz z czasem jeden z największych dziedziców w Wielkopolsce… i to dzięki własnym talentom oraz ciężkiej pracy. Powstaniec wielkopolski, mężny i odważny, jego żołnierze mawiali, że „kule się go nie imają”. Oto sylwetka Ignacego hrabiego Mielżyńskiego (nie mylić ze starszym bratem Maciejem Ignacym Mielżyńskim!).

Urodzony w jednej z najzamożniejszych rodzin w Wielkopolsce, otrzymał wychowanie patriotyczne
–zarówno przodkowie ojca, jak i matki wspierali polską kulturę oraz działalność Towarzystwa Przyjaciół Nauk w Poznaniu. Dlatego nikogo nie dziwi, a raczej nie powinna dziwić, postawa hrabiego Ignacego na wieść o wybuchu powstania w jego ukochanej Wielkopolsce. Lecz zanim został zasłużonym żołnierzem, warto wspomnieć o wcześniejszych losach pana hrabiego.

Był przede wszystkim młodszym synem Karola i Emilii Mielżyńskich. Jego starszy brat – Maciej –
z powodzeniem studiował prawo i malarstwo w Monachium. Dlatego to właśnie w Ignacym ojciec upatrywał dziedzica swojego majątku, który w chwale będzie powiększać rodzinną fortunę. Rozczarowanie ojca przyszło bardzo szybko, gdy młodszemu z synów powierzył 250 tysięcy marek stanowiących posag dla córki. Niestety Ignacy zaopiekował się tą kwotą w niefortunny sposób, gdyż przegrał całość w karty podczas zakrapianych wieczorów w poznańskim Bazarze. Wówczas rozzłoszczony ojciec wywłaszczył i wygnał syna z domu.

Sytuacja ta miała jednak również swoje dobre strony. Młodzieńcem zaopiekował się Józef Mielżyński, wuj, właściciel pięknego majątku – Iwna. Co więcej, nie tylko przyjął Ignacego pod swój dach, ale obdarzył go takim zaufaniem, że powierzył mu zarządzanie ziemią. Był to prawdziwy strzał w dziesiątkę, gdyż bratanek, dzięki studiom rolniczym na Uniwersytecie w Halle, okazał się bardzo zdolnym i sprawnym administratorem. Co więcej, w 1901 roku ożenił się ze swoją kuzynką, Seweryną, i stał się właścicielem Iwna. Troszcząc się o przyszłość, Ignacy wykupił z rąk brata rodzinny majątek Chobienice. W obu majątkach zajmował się hodowlą koni, gdyż sam z ogromnym zamiłowaniem uprawiał jeździectwo. Był to kolejny talent hrabiego Ignacego. Ponadto, niczym prawdziwy sarmata, cieszył się opinią doskonałego organizatora polowań.

Powstanie Wielkopolskie zastało Mielżyńskiego  pod Zdziechową. Zaraz po tej potyczce przedostał się do Fortu Grolmana w Poznaniu. Powierzono mu wówczas dowodzenie kompanią, a potem szefostwo sztabu i dowództwo odcinka łabiszyńskiego frontu północnego Powstania Wielkopolskiego. Pod Rynarzewem dał przykład niezwykłej odwagi, gdyż jak mówili świadkowie –  osobiście, wśród gradu kul, poprowadził żołnierzy do zwycięskiego ataku.

Po podpisaniu traktatu wersalskiego w czerwcu 1919 roku, po zwolnieniu formacji wielkopolskich, hrabia udał się na Śląsk, gdzie wziął udział w I powstaniu śląskim. Ponadto w 1920 roku z pułkiem, który sformował z własnych pieniędzy, walczył na froncie litewsko-białoruskim. Wojskowa „kariera” Mielżyńskiego trwała do 1921 roku. Po wypełnieniu zobowiązań wobec ojczyzny, przeszedł do rezerwy i poświęcił się rolnictwu.

Pamięć o Ignacym Mielżyńskim jest bardzo żywa. Był dobrym człowiekiem, pogodnym, a najbliżsi nazywali go pieszczotliwie Inusiem. Miał słabość do dobrej strawy i nie żałował sobie kulinarnych uniesień. Jak każdy miał swoje słabostki, m.in.  do gry w brydża, ale na pewno był to człowiek pełen blasku, który cieszył się poważaniem oraz szacunkiem otoczenia.

ŹRÓDŁA:

1. Antoni CzubińskiBogusław Polak, Słownik biograficzny powstańców wielkopolskich 1918–1919. Poznań, 2002.

2. Janusz Karwat, Wielkopolskie zwycięstwo 1918/1919, https://pw.ipn.gov.pl

Dołącz do wydarzenia

DOŁĄCZ DO NAS NA FB

Dołącz

Menu w stopce

Social media

Kontakt

https://27grudnia.pl/wp-content/uploads/2018/02/logo_sw_wielkopolskiego.png
© 2018 Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
biuro@27grudnia.pl
+48 61 626 66 84