Wszystkie prace podejmowane przez kobiety, choć często nieco na uboczu działań zbrojnych, miały olbrzymie znaczenie dla powodzenia powstania. Jedną z takich inicjatyw była organizacja kuchni i punktów, w których powstańcy mogli zjeść ciepły posiłek. Co więcej, kwestia wyżywienia była tak istotna, że łączyła panie z różnych warstw społecznych.
Już jesienią 1918 roku Izabela Drwęska, wraz z innymi kobietami, założyła na Dworcu Głównym w Poznaniu „Ognisko”, czyli świetlicę oraz kuchnię polową, które miały służyć polskim żołnierzom wracającym z frontu do domu. Następnie utworzono inne punkty, w których można było zjeść ciepłą strawę. Szczególnie ważną rolę odegrały one po wybuchu powstania. I chociaż zaopatrzenie w żywność niejednokrotnie okazywało się wyczynem niezwykle trudnym, dla poznańskich kobiet nie było rzeczy niemożliwych.
W chwili wybuchu powstania, szefem aprowizacji został Kazimierz Chmielewski – farmaceuta oraz sanitariusz. Lecz w zaopatrzeniu pomagały mu przede wszystkim kobiety. Udało się im zorganizować ruchome kuchnie, które jeździły po całym Poznaniu. Wydawano wówczas żołnierzom ciepłe posiłki, rozdawano chleb i kawę, a także papierosy. Następnie zorganizowano kilka stałych punktów zaopatrzenia żywnościowego. Jeden z nich powstał w „Bazarze”, zarządzała nim pani Milewska. Dodatkowo właśnie tę kuchnię Chmielewski dotował własnymi pieniędzmi. Inna kuchnia powstała w lokalu Grand Cafe przy placu Wolności, prowadziła ją córka właściciela lokalu, który przed wybuchem wojny był bardzo popularnym miejscem wśród poznaniaków. Kolejne kuchnie mieściły się w zamku, gmachu policji, czy na terenie miejskiej rzeźni. Co łączyło te miejsca? Przede wszystkim były zarządzane przez kobiety. Zaangażowane w przygotowanie posiłków były również skautki, które często obierały ziemniaki czy myły naczynia. Młode dziewczyny z posiłkami docierały także do miejsc, w których toczyły się walki.
Choć w teorii szefami kuchni byli mężczyźni, to w praktyce pełna obsługa znajdowała się w rękach kobiet. To one gotowały potrawy dla żołnierzy, parzyły herbatę i kawę. Również panie przygotowywały dla walczących mężczyzn papierosy, które przerabiały z krajowych cygar i nabijały w gilzy. Zajmowały się rozdzielaniem prowiantu, a także zbierały informacje o zapotrzebowaniu na konkretne produkty. Niestety dostęp do żywności był bardzo trudny, gdyż w 1916 roku w zaborze pruskim został wprowadzony system kartkowy. Dlatego tak ważne było magazynowanie wszystkiego, co udało się zdobyć.
Z logistycznego punktu widzenia, niezwykle istotna stała się kwestia zaopatrzenia kuchni w produkty. Ogromną rolę w tej sprawie odegrało ziemiaństwo, jako główni zaopatrzeniowcy. Swoje wyroby dostarczali także piekarze, rzeźnicy, kupcy i rzemieślnicy. Każdy starał się w jakiś sposób wspomóc powstańców i spontanicznie oddawał to, czym dysponował.
Można sądzić, że gotowanie oraz zajmowanie się kuchnią w tle toczących się walk było czynnością drugoplanową. Niemniej w rzeczywistości wykarmienie wielu głodnych, a także często rannych żołnierzy, stało się bardzo ważną kwestią w przebiegu walk.