Strona główna

Menu

Dworzec Letni - Powstanie Wielkopolskie

W późny grudniowy wieczór na Dworcu Cesarskim (dziś zwanym Dworcem Letnim) tysiące poznaniaków witało Ignacego Paderewskiego,

  • Dworzec Cesarski (Letni) w Poznaniu

    26 grudnia 1918: Przyjazd Ignacego Paderewskiego do Poznania

    W późny grudniowy wieczór na Dworcu Cesarskim (dziś zwanym Dworcem Letnim) tysiące poznaniaków witało Ignacego Paderewskiego, gorącego polskiego patriotę, męża stanu i jednego z najwybitniejszych pianistów i kompozytorów. Paderewski przyjechał do Poznania pociągiem z Gdańska wraz z delegacją angielską, mimo że Niemcy robili, co mogli, by do tej wizyty nie dopuścić. Nic dziwnego, to właśnie przyjazd sławnego działacza niepodległościowego był iskrą, która ostatecznie doprowadziła do wybuchu Powstania Wielkopolskiego.

    26 grudnia miasto od samego rana wrzało. Trwały bowiem przygotowania do wizyty wybitnego Polaka. Dziesiątki tysięcy poznaniaków spontanicznie wyległo na ulice Poznania. Z okien powiewały polskie i koalicyjne sztandary. Jak pisze Janusz Karwat we wstępie do „Wspomnień z Powstania Wielkopolskiego”, ustawiono szpaler na trasie przejazdu Paderewskiego, w którym „Straż Ludowa zebrała 860 ludzi z bronią we wskazanych punktach, 1180 bez broni ustawiła w szpalerze, towarzystwa i cechy postawiły 1750 ludzi, młodzież – 850; ogólnie udział wzięło 4640 ludzi. Prawie całe miasto było na nogach. Wieczorem o godzinie 7.30 ukończono ustawienie szpaleru; rozdano przeszło trzy tysiące pochodni i światła bengalskie”. O godzinie 21.10 „z półgodzinnym opóźnieniem przyjeżdżają państwo Paderewscy wraz z Anglikami. Tłum olbrzymi. Entuzjazm nie do opisania! Na dworcu gasną wszystkie światła, ale za to zabłysły tysięczne pochodnie”.

    Po powitalnych przemówieniach i odśpiewaniu patriotycznych pieśni gości przewieziono do Hotelu Bazar. Przed hotelem małżeństwo Paderewskich i pozostałych delegatów przywitał komitet powitalny z prezydentem Poznania Jarogniewem Drwęskim na czele oraz członkowie Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej.

13/17 Opowieści Powstańca: Do niewoli wzięliśmy oficerów – w kalesonach!

W tym samym czasie komendant Wincenty Wierzejewski na czele kompanii skautów opanował Fort Grollman, w którym to kilka dni później, 1 stycznia dołączyłem do I oddziału powstańczego Jana Tomaszewskiego. I stąd chodziliśmy na służbę patrolową po mieście i na dworzec. Któregoś dnia, to był początek stycznia, nocą ruszyliśmy na niemieckie koszary saperów na Wildzie. Było je widać jak na dłoni, bo mieściły się w gospodarstwie otoczonym przez pola – dziś mieszczą się tu Zakłady Cegielskiego.

By wprowadzić nas w błąd, wszystkie okna mocno oświetlono, że niby w koszarach dużo wojska. Akurat! Koszary zdobyliśmy bez walki nad ranem. Do niewoli wzięliśmy oficerów – w kalesonach! – i szczupłą załogę żołnierzy, poza tem zdobyliśmy skład broni i amunicji. A w stajniach znaleźliśmy rowery i zdechłe konie!

Ruszyłem tedy z Wildy z meldunkiem do sztabu głównego w hotelu Royal na św. Marcinie pod numer 38. Hotel ów należy do Leokadii i Jana Świtalskich, prawdziwych polskich patrjotów, którzy na potrzeby powstania przekazali 22 pokoje na 2 i 3 piętrze. To doskonałe miejsce na dyskretną pracę sztabu, bo w hotelu jak to w hotelu kręci się wielu ludzi i nikogo nie dziwi, że ktoś ciągle wchodzi i wychodzi.

Początkowo więc chodziliśmy tam potajemnie, w cywilnych ubraniach, żeby Niemców w pole wyprowadzić. Drzwi z klatki schodowej do pomieszczeń na obu piętrach otwierali po podaniu odpowiedniego hasła dyżurni skauci. Nocami często wyręczała ich Helena Szedzińska, córka właścicieli, za co niech jej Bóg wynagrodzi długim i dobrym życiem. Tam też dowiedziałem się, że 6 Pułk Grenadierów opuścił Poznań. Jaka szkoda, że mnie przy tym nie było!

Dołącz do wydarzenia

DOŁĄCZ DO NAS NA FB

Dołącz

Menu w stopce

Social media

Kontakt

https://27grudnia.pl/wp-content/uploads/2018/02/logo_sw_wielkopolskiego.png
© 2018 Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
biuro@27grudnia.pl
+48 61 626 66 84